Czas Wieśniaka
Tworzenie planów na przyszłość o jest o wiele łatwiejsze z kalendarzem

Koniec starego i początek nowego roku, to okres podsumowania oraz snucia planów na przyszłość. Początkowo chciałem zrobić dokładnie tak samo. Wprawdzie moje niepowodzenia opisałem już w dziale Wieśniak na 102, ale zawsze można dodać jeszcze cztery, może pięć celów, których nie udało mi się osiągnąć w 2019 roku. Są one na tyle ważne, że mógłbym je przenieść na przyszłość. Jednak w międzyczasie wydarzyło się coś ważnego. Coś, co sprawiło, że doszedłem do wniosku, że podsumowanie starego roku i tworzenie planów na przyszłość należy uznać za bzdurę do kwadratu, a może i sześcianu…

Nie do końca wiem kiedy to miało miejsce i nie do końca rozumiem dlaczego. Widocznie jest w tym ukryty jakiś powód, niczym w moim śnie. Przypomniały mi się wówczas słowa z piosenki Dżemu: „W życiu piękne są tylko chwile…”. Może to wynik ostatniego spotkania z moim kolegą. Nie utrzymywaliśmy ze sobą zbyt bliskich kontaktów, ale nasze drogi życiowe w pewnym okresie się spotkały. Być może miał wielkie plany na przyszłość. Może chciał stanąć na rampie prowadzącej do wejścia na statek kosmiczny lecący na Marsa. Na czymś podobnym jego doczesne szczątki zostały zawiezione na miejsce wiecznego spoczynku. Po co więc było to wielkie planowanie?

A gdyby spojrzeć na tworzenie planów na przyszłość zupełnie inaczej?

Na przykład przez pryzmat chwili? Jeżeli przyjąć w wielkim uproszczeniu, że chwila to jednostka równa jednej minucie, to w wyniku prostego działania matematycznego wiadomo, że w ciągu doby mamy do dyspozycji 1440 takich chwil. Z czego 480 chwil przesypiamy, 480 chwil pracujemy, około 60 chwil przeznaczamy na posiłki, być może tyle samo przeznaczamy na drogę do i z pracy… Do naszej dyspozycji pozostaje nam już niewiele… A przecież trzeba zobaczyć co słychać u znajomych na fejsie, pograć w gierkę, obejrzeć dobry film, poczytać książkę. Kilka chwil przeznaczyć na naukę czegoś pożytecznego… No i musi się znaleźć czas na pomoc Potworom w odrabianiu lekcji i wysłuchanie codziennych problemów MLP.

I kiedy przez pryzmat tych chwil spojrzałem na moje plany, stwierdziłem, że dotychczasowe podejście nie ma najmniejszego sensu. Bo dana chwila nigdy już nie wróci. Nawet odnosząc się do wyżej wymiennego cyklu artykułów o odchudzaniu, można dojść do wniosku, że o osiągnięciu wyznaczonego celu może zdecydować właśnie ta jedna jedyna chwila. Stojąc przed miską słodyczy, których MLP nigdy nie kupuje, a które jakimś cudem można znaleźć zawsze i wszędzie w każdym zakątku domu, muszę podjąć decyzję: zjeść czy nie zjeść.

Decyzja należy do mnie

Jeżeli zjem, to mój mózg przekaże mi sygnał o ogólnym zadowoleniu. Niestety nie przekaże informacji o tym, że to puste kalorie i szkodliwy dla mojego organizmu sposób odżywiania. Mój cel związany ze zrzuceniem masy pewnie oddali się w czasie… Z drugiej strony, czy ta jedna czekoladka będzie miała większy wpływ na kilogramy? Jedna przecież nikomu nie zaszkodziła… Takie tłumaczenie chorego, uzależnionego człowieka w fabryce używek. Bo skoro, jak twierdzą niektórzy, cukier uzależnia, to co będę widzieć wszędzie, gdy nie zjem cukierka?

Ale przecież mogę być twardy i powiedzieć: nie. Oprzeć się pokusie i dążyć do realizacji wyższych celów. Być dumnym z tego, że mam jakże silną wolę. Z każdą taką chwilą mogę zbliżyć się do wymarzonej wagi. A gdy dodatkowo spędzę kolejne kilka chwil na spacerze z Potworami i rozmowie z nimi, to być może będę spełniał się w roli ojca i brał większy udział w ich codziennym życiu. Bo chwil spędzonych z Potworami nie mamy do dyspozycji zbyt wiele. Za chwilę wyfruną z rodzinnego gniazda niczym młode bociany ostatniej jesieni z pobliskiego gniazda. I chociaż będą tutaj wracać, to minionego czasu nigdy już nie uda się przywrócić, i ponownie wykorzystać tak, jakby się tego chciało.

Wyprawa w nieznane

To właśnie dlatego w tym roku skupię się na wykorzystaniu chwil. Pewnie będzie to częściowo związane z właściwym zarządzaniem czasem, którego efektem ubocznym będzie osiągnięcie wymarzonych, a nie zaplanowanych celów. Co nie oznacza jednak, że takich celów nie należy określić. Bo to jest ten rodzaj wyprawy, w której najważniejsza jest sama podróż, a cel służy jedynie do wyznaczenia właściwego kierunku…

O mnie


Jestem z Wiochy. Kosztuję sól ziemi i walczę z demonami. Rozejrzyj się wokół moimi oczami...

Wieści z Wiochy

Chcę dołączyć

do społeczności Wieśniaków

i otrzymywać

Wieści z Wiochy,

dlatego naciskam ten


przycisk

Nowości w fotkach

Co zabrać ze sobą do szpitala?
1 września – bardzo ważna data
Spider-Man i Potwory z Wiochy
Praca zdalna nie jest dla wszystkich, ale warto jej spróbować
Monopoly Kraina lodu II – klasyczna gra w filmowej odsłonie
Kolonoskopia – badanie dla prawdziwych twardzieli…
Artykuł sam się nie napisze…
Przegrałem bitwę o odchudzanie, ale nie wojnę!
Święty Mikołaj musi mieć stresa