– Ty to jednak wieśniak jesteś – powiedziała MLP przeciskając się do miejsca, w którym stałem.
Było to miejsce niezwykłe – kąt jednego z korytarzy domu uzdrowiskowego, w którym stała bardzo dokładna waga przeznaczona dla kuracjuszy.
– O! Powiem więcej! Ty to nawet jesteś wieśniak na 102 – dodała i wybuchnęła głośnym śmiechem.
Na MLP zawsze można liczyć. Nie zazdrości… Współweseli się prawdą… A do tego jest tolerancyjna i akceptuje mnie w pełni takim, jakim jestem….
Jednak ten radosny (i jakże przyjazny) śmiech, który rozbrzmiewał w mojej głowie niczym dzwon kościelny, podświadomie zmuszał mnie do działania.
Postanowiłem coś zmienić.
Nie! Ja musiałem coś zmienić!