– Ty to jednak wieśniak jesteś – powiedziała MLP.
– Ciągle tylko gadasz o jakichś te-ge-de, te-że-we, zet-ha-pe, czy jakiś innych bzdurach, które mają dać Tobie więcej czasu.
Ups… Wyglądało na dłuższą tyradę…
– A w święto Potworów nie masz nawet chwili, aby spędzić ją wspólnie z nimi.
– Ale… – nieśmiało zacząłem. Chciałem wycofać się rakiem przez tunel widoczny z tyłu.
– Tylko siedzisz przed telewizorem, albo kompem i niby coś piszesz. A ja podejrzewam, że ty jakieś panienki oglądasz. No i wiecznie piwsko żłopiesz…
Pociąg
W tunelu pojawiło się światło i słychać było charakterystyczny stukot kół… Uciekać! Uciekać!
– No bo widzisz… Tak myślałem o zarządzaniu czasem. Nawet cykl artykułów wymyśliłem…
– Tak? – wzrok MLP mówił wszystko.
Pociąg był tuż, tuż…
– Wieśniak w czasie.
Koła pociągu przetoczyły się po mnie, lecz… nic nie czułem. Zrozumiałem, że ten dźwięk nad głową, to… śmiech MLP.
– A może lepiej wieśniak w sosie? Na przykład w koperkowym – rechot był nie do zniesienia.
– I jeszcze przy jakiejś fajnej muzyczce? Może Ride Of The Valkyries Ryszarda Wagnera? I do tego jakiś swojski zapach o poranku…
O czym MLP mówi? Skądś to znam… Wagner… Śmigłowce… Lubię ten zapach o poranku…
Ale, że MLP?! Do tej pory myślałem, że szczytem rozrywki jest dla niej „N jak nienawiść”, albo „Korony królowych”. A tu taka niespodzianka!
Pociąg powoli zaczął się wycofywać…
Z rozmyślań wyrwał mnie głos MLP.
Przeobrażenie Wieśniaka w czasie
– W zasadzie trudno znaleźć różnice: jesteś stary jak ten film, latasz po tym swoim polu niczym kawaleria, słuchasz muzyki, tylko że nie poważnej, a disco polo, no i zamiast napalmu używasz azotoksu…
Tak! To ten film! Czas Apokalipsy!
Pociąg znikał właśnie w oparach mgły.
Czas Wieśniaka! To jest to!
Gdzie ten pociąg?
– Jesteś taka wspaniała… – już byłem w blokach startowych, aby popędzić do kompa i przelać pomysł na klawiaturę.
– Wiem, wiem… A teraz idź do drewutni i drewna przynieś, bo ziąb się zrobił. A pogoda taka, że psa za drzwi by człowiek nie wypuścił…