Okiem Wieśniaka
Znicze na nagrobkach

1 listopada – Święto Zmarłych. Tego dnia odwiedzamy cmentarze, wspominamy bliskich i znajomych, którzy odeszli na zawsze. To dzień zadumy i raczej mało radosny.
Otóż… nic bardziej mylnego! Jak zwykł mawiać Radosław Kotarski.
Bo…

Za świętych…

Po pierwsze: to nie Dzień Zmarłych, albo Święto Zmarłych. W kościele katolickim, a właściwie w kościołach łacińskich, obchodzimy w tym dniu uroczystość Wszystkich Świętych.
Po drugie: wspominamy wówczas wszystkich chrześcijan, którzy osiągnęli stan zbawienia i przebywają w niebie.
Po trzecie: skoro ktoś osiągnął stan zbawienia, to należy się z tego cieszyć!
Po czwarte: jeżeli cieszymy się zgodnie z punktem 3, to święto to nie może być innym jak świętem radosnym! Można się o tym przekonać na cmentarzach, na których znajdują się groby romskie.

Ale zaraz, zaraz. Coś tutaj nie pasuje. Gdzie jest błąd? Skąd aż taka pomyłka?

Wbrew pozorom sprawa jest bardzo prosta. W czasach PRL starano się temu świętu nadać świecki charakter. Pozostałością po tych działaniach jest jego nazwa, która przyjęła się w naszej świadomości. Bardzo często mówimy bowiem o Święcie Zmarłych lub Dniu Zmarłych, zdecydowanie rzadziej o Dniu Zmarłych i Poległych. Dodatkowym atutem dla laickości 1 listopada było jego ustanowienie jako dnia ustawowo wolnego od pracy.

Nic więc dziwnego, że w naszym przekonaniu utarło się takie, a nie inne świętowanie tego dnia. No dobrze, ale co w takim razie ze zmarłymi, których wspominamy?

Za zmarłych…

Cóż… Za dusze zmarłych modlimy się dopiero 2 listopada. Nawet nazwy – Zaduszki lub Dzień Zaduszny, zdają się to potwierdzać. Co ciekawe, święto to ma korzenie pogańskie. I nie trzeba wcale szukać jego źródeł u Celtów, za oceanem lub w środku dyni, lecz u dawnych Słowian. Uważa się bowiem, że to Dziady, opisane przez Adama Mickiewicza, są pierwowzorem współczesnego święta.

Do dzisiaj, prawdopodobnie nieświadomie odprawiamy obrzędy, które były czymś naturalnym dla naszych przodków. Możemy do nich zaliczyć m.in.:

  • odwiedzanie i porządkowanie grobów,
  • zapalanie zniczy, co nawiązuje do ognisk ustawianych na rozstajach, które miały wskazywać duszom zmarłych drogę do miejsc, w których spędziły doczesne życie, a jednocześnie uniemożliwić ujawnianie się upiorów,
  • porządkowanie domów, aby godnie powitać dusze zmarłych,
  • zostawianie otwartych furtek i drzwi, aby dusze mogły swobodnie wejść do domów, gdzie na progu stawiano dla ich jedzenie (niekiedy zabierano je na groby) oraz przygotowywano wodę i ręcznik, aby mogły się obmyć,
  • składania w niektórych parafiach ofiar pieniężnych za dusze najbliższych zmarłych, na tzw. wypominki, tj. kartek z imionami i nazwiskami zmarłych,
  • tego dnia zabronione było m.in. klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść lub w inny sposób nie znieważyć odwiedzającej dom duszy.

To wszystko miało służyć nawiązaniu kontaktu z duchami zmarłych i uzyskanie ich przychylności.

O mnie


Jestem z Wiochy. Kosztuję sól ziemi i walczę z demonami. Rozejrzyj się wokół moimi oczami...

Wieści z Wiochy

Chcę dołączyć

do społeczności Wieśniaków

i otrzymywać

Wieści z Wiochy,

dlatego naciskam ten


przycisk

Nowości w fotkach

Co zabrać ze sobą do szpitala?
1 września – bardzo ważna data
Spider-Man i Potwory z Wiochy
Praca zdalna nie jest dla wszystkich, ale warto jej spróbować
Monopoly Kraina lodu II – klasyczna gra w filmowej odsłonie
Kolonoskopia – badanie dla prawdziwych twardzieli…
Artykuł sam się nie napisze…
Przegrałem bitwę o odchudzanie, ale nie wojnę!
Święty Mikołaj musi mieć stresa