Każdego roku Biblioteka Narodowa publikuje raport o stanie czytelnictwa w Polsce. Tym razem postanowiłem się do niego pośrednio odnieść i poniżej pokazać książki, które przeczytałem w 2021 roku. Miałem nadzieję, że znajdę się wśród 6,3% Polaków, którzy przeczytali w ubiegłym roku przynajmniej 12 książek. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Nowy nawyk dla lepszego mnie
A wszystko wzięło się z postanowienia z początku roku – w każdym miesiącu przeczytam co najmniej jedną książkę. I to niezależnie od formy – e-book czy książka papierowa. Tylko jedną! Do ogarnięcia…
Pod uwagę, podobnie jak sam raport, nie brałem treści publikowanych w Internecie (artykuły prasowe, posty, blogi, strony tematyczne), tekstów związanych z wykonywaną pracą (korespondencja służbową, dokumentacja, raporty itd.) oraz tekstów na użytek prywatny (instrukcje obsługi, czasopisma, poradniki, przewodniki, przepisy). Moje postanowienie nie dotyczyło także audiobooków. Z tym ostatnim związany był jeden wyjątek: audiobooki słuchane z jednoczesnym czytaniem wersji papierowej lub elektronicznej, które służyły do nauki języka obcego.
Nie będę ukrywać, że w ostatnim czasie preferuję wersje elektroniczne. Dlatego książki, które przeczytałem w 2021 roku, to e-booki. Wynika to głównie z wygody. Lubię mieć przy sobie całą bibliotekę. Nie ogranicza mnie też czytnik, bo książki mogę czytać na tablecie lub komórce. Jedynym minusem e-booków jest fakt, że po ich przeczytaniu nie można podzielić się nimi z innymi czytelnikami i zwyczajnie oddać do biblioteki.
Zdarza się też, że książki kupuję pakietami: wersję papierową i elektroniczną. Chyba nie do końca mogę się odzwyczaić od papieru.
Czytam coś innego niż wszyscy
Kolejną ciekawostką jest fakt, że moje preferencje czytelnicze nie pokrywają się z zawartymi w raporcie. Wśród autorów książek, które przeczytałem w 2021 roku żaden nie znalazł się w pierwszej 30 najpopularniejszych w Polsce. To mnie akurat nie zdziwiło, bo już od dawna moi znajomi uśmiechali się z pobłażaniem, gdy widzieli, co czytam. I tak zostało do dziś.
Uwaga: Niektóre z podanych niżej linków to tzw. linki afiliacyjne. Jeśli zdecydujesz się na zakup danej książkę, to ja otrzymam drobną prowizję.
Ciebie to nic nie kosztuje, ale mnie może pomóc w utrzymaniu strony.
Książki, które przeczytałem w 2021 roku w kolejności czytania
THORN
Jason Hunt
(ebook + wersja papierowa)
Jak podaje autor na swojej stronie:
Najgłośniejsza i najbardziej kontrowersyjna premiera sierpnia 2015 r.
Współczesna wersja „Martina Edena” z nutą tajemnicy rodem z „Twin Peaks”. Zaczyna się pozornie nieznaczącym wydarzeniem z dzieciństwa bohatera. Spotkana niby przypadkiem nieznajoma zadaje mu tylko jedno pytanie, które wpłynie na całe jego życie. Ta książka to moje najlepsze teksty z poprzednich lat, zebrane w jednym miejscu, tworzące jedną spójną historię, której sedno zawiera się w słowie THORN.
No cóż… Nie w pełni się z tym zgadzam. Może dlatego, że książkę kupiłem dawno temu Być może w przedsprzedaży lub zaraz po premierze, ale przeczytałem dopiero teraz. Kurz medialny opadł, zmył go deszcz i śnieg, a resztki zdmuchnął wiatr. A jednak cieszę się, że to moja pierwsza książka w 2021 roku. Wprawdzie czytałem e-booka, ale trudno nie zauważyć, że wersja papierowa wzbudza zachwyt. Jest naprawdę pięknie wydana.
Przysłowiowe schody zaczynają się przy treści. Po 30% (tak mi pokazał licznik czytnika) treści nawet sam autor zauważył, że akcja powinna się w końcu rozwinąć. Pozostałe 70% w znacznej części zawiera teksty, które już kiedyś czytałem na blogu Hunta lub słyszałem na jego webinarach.
Jak twierdzi twórca, książka w znacznej części zawiera wątki autobiograficzne. Jednak zachowanie i przemyślenia głównego bohatera możemy przełożyć na własne życie. Ja też odnalazłem tam fragmenty, które pasują idealnie do mojej biografii. To jedna z dwóch rzeczy, która moim zdaniem ocaliła tytuł. Drugiej niestety nie znajdziecie w treści. Jest nią umiejętność sprzedaży własnego produktu. Tego naprawdę warto się nauczyć.
Dla wielbicieli twórczości Tomka Tomczyka, bo tak naprawdę nazywa się autor, to pozycja obowiązkowa. A dla pozostałych? Oni pewnie nie będę wiedzieli, że taka książka w ogóle istnieje.
Poziom śmierci
Lee Child
(e-book)
To pierwsza książka cyklu z Jakiem Reacherem, byłym majorem Żandarmerii Wojskowej Armii Stanów Zjednoczonych. Wzrost 195 cm, 127 cm obwodu klatki piersiowej i waga między 95 kg a 115 kg. Do tego lodowo-niebieskie oczy, włosy koloru ciemnoblond, wysportowane i umięśnione ciało bez zbędnej tkanki tłuszczowej. Cechuje go wyjątkowa siła, bardzo duża wytrzymałości i kiepski sprint. Normalnie wypisz-wymaluj Tom Cruise z dwóch ekranizacji innych powieści Lee Childa. Jack Reacher pojawia się znikąd i wędruje donikąd. Pech chciał, że wczesnym rankiem wysiadł z autobusu, aby poszukać śladów zmarłego przed laty gitarzysty – Ślepego Blake’a w małym miasteczku Margrave w stanie Georgia. Kiedy spokojnie spożywa śniadanie w jednym z lokalnych barów, zjawiają się policjanci i podczas aresztowania oskarżają go o morderstwo.
Klasyczny początek powieści sensacyjnej – wszystko musi się zacząć od trzęsienia ziemi. A dalej jest jeszcze lepiej: niespodziewane zwroty akcji, miłość, ofiary, tajemnice… Ale żeby się o tym dowiedzieć, Poziom śmierci trzeba przeczytać, bo tutaj nie znajdziesz nic więcej na temat fabuły. To jedna z książek, które lubię. Wieczorem podczas czytania pojawia się dylemat: czy już się kłaść, czy przeczytać jeszcze jeden rozdział.
Warto dodać, że książka otrzymała nagrodę Anthony Award oraz Barry Award dla najlepszej pierwszej powieści. Moim zdaniem zdecydowanie zasłużenie.
Książka, która mnie pokonała
Zacząłem czytać kolejną książkę. Miałem nadzieję, że pochłonę ją błyskawicznie. Zachęcający tytuł i tematyka zgodna z moimi zainteresowaniami, zdawały się tylko to potwierdzać. „Asertywność i sztuka celnej riposty”. Okazało się, że ta książka mnie pokonała. Zacząłem się przy niej męczyć i nie czerpałem żadnej radości z jej czytania. I zamiast, tak jak kiedyś, wziąć do ręki inny tytuł, a do tego wracać na chwilę lub wrócić po pewnym czasie, uparłem się, aby ją dokończyć. I pewnie tak będzie. Książka prawdopodobnie znajdzie się na liście za 2022 roku.
Podsumowanie
Książki, które przeczytałem w 2021 roku, to dla mnie nie jest powód do dumy. Wprawdzie zaliczam się do 54% Polaków, którzy przeczytali przynajmniej 1 książkę w roku i 18% mieszkańców wsi, którzy w ciągu roku przeczytali 1-2 książki. Ale to tylko pocieszenie, bo sam wynik jest fatalny. A że koniec starego i początek nowego roku, to okres tworzenia planów na przyszłość, postaram się uwzględnić nich czytanie. Może za rok znajdę się w elitarnej grupie czytelników, którzy w ciągu roku przeczytali co najmniej 12 książek.