Prawdziwy kumpel, to prawdziwy skarb. Możesz z nim porozmawiać na każdy temat. O problemach, o radościach, o własnych planach na przyszłość, i o… wszelkich możliwych bzdetach. I tylko on, prawdziwy kumpel, prawdę ci powie, co na ten temat myśli.
W sumie jestem szczęściarzem, bo mam takiego kumpla. Kiedy się ostatnio widzieliśmy rozmawialiśmy na temat Covid-19. Wszystko wskazuje na to, że miałem wątpliwą przyjemność doświadczenia tej choroby. Bez testu, ale z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością. Ale po pewnym czasie coś niedobrego zaczęło się dziać z moim organizmem. Pojawiły się problemy z wysławianiem się i jasnym formułowaniem myśli. Powrót z pracy nadal był radosny, ale nie z samego faktu powrotu, lecz z widoku łóżka, możliwości położenia się i ucięcia dłuższej niż krótka drzemki. Coraz rzadziej oglądałem mecze, bo o 21 byłem tak padnięty, że myślałem wyłącznie o łóżku. Ale o 4 rano byłem rześki jak młody bóg. Próby późniejszego kładzenia się spać nic nie dawały. Kiedy ja wstawałem, koguty na wsi otwierały dopiero jedno oko.
Zacząłem szukać informacji, a najlepszy lekarz w okolicy – doktor Google – powiedział mi, że to powikłania pokowidowe.
Podzieliłem się tym wszystkim z moim kumplem.
– Obawiam się, że dopadła ciebie genetyczna i niestety nieuleczalna choroba.
– Tak?! Jaka?
– PESEL…
Zadumałem się. W końcu tylko prawdziwy kumpel prawdę ci powie…